Potrzebowałam
wyjść. Przewietrzyć głowę, zapomnieć o tym co przed chwilą
przeczytałam. Byłam wściekła. Nie wiedziałam co mam napisać,
ani jak się zachować. Ubrałam się więc, zabrałam telefon i
wyszłam z domu. Mieszkałam w małej miejscowości, dookoła było
dużo lasów oraz łąk i pól. Postanowiłam więc pójść na
spacer do lasu. Tam zawsze odnajdowałam spokój i wewnętrzny
balans.
Długo
zastanawiałam się co mam odpisać. W głowie miałam 1000 myśli. I
nagle mnie olśniło. Przecież nie będę go do niczego zmuszać.
Skoro nie chce iść ze mną na to wesele to trudno, pójdę sama.
Miałam już dość ciągłego zabiegania o jego wolny czas. Chłopak
miał 25 lat a najważniejsze było dla niego to żeby sobie pograć
w gry na internecie. Postanowiłam, że więcej nie będę marnowała
na niego czasu. Wyciągnęłam więc telefon z kieszeni i napisałam
do niego wiadomość:
Długo
się zastanawiałam jak mam zareagować na Twoją wiadomość. Nie
będę udawać, że jest wszystko ok bo nie jest. Jestem zła, że
obiecałeś mi, że pójdziesz ze mną na to wesele i dwa dni przed
weselem piszesz mi, że nie pójdziesz jednak. Wybacz, ale tak się
nie robi. Ostatnio cały czas muszę zabiegać o Twój czas i uwagę.
Koniec z tym. Nie mam już na to siły. To koniec.
Włożyłam
telefon do kieszeni i poszłam dalej. Słuchałam śpiewu ptaków,
szumu drzew. Wiedziałam, że dobrze robię. Mimo tego, że pisaliśmy
od pół roku to jakoś nie mogłam nic poczuć. Nie wiem czy to
dlatego, że zostałam tak bardzo skrzywdzona, czy to dlatego, że od
początku czułam, że on nie traktuje mnie poważnie. Nie bałam się
o to, że Kamil będzie mnie nagabywał telefonami czy swoją
obecnością, ponieważ mimo tego, że spotykaliśmy się od pół
roku nigdy nie poprosił mnie o numer telefonu, a co najśmieszniejsze
spotkaliśmy się tylko kilka razy. Ważniejsze było dla niego to,
żeby sobie zagrać w grę. Teraz jak o tym myślę to uważam, że i
ta długo z nim wytrzymałam.
Gdy
wróciłam do domu zobaczyłam, że mam kilka wiadomości od Kamila:
Oczywiście
cała Ty. Myślisz tylko i wyłącznie o sobie. Nie pomyślałaś ani
przez chwilę o tym jak będę się czuł wśród obcych ludzi,
których nigdy na oczy nie widziałem. Nie mam ochoty iść na wesele
i siedzieć z obcymi dla mnie osobami. Myślałem, że mnie
zrozumiesz. Nie tańczyłem od studniówki a to było tak dawno temu.
Nie
chciałam odpisywać. Nie chciałam się z nim kłócić.
Zignorowałam więc jego wiadomości i poszłam pod prysznic. Gdy
wyszłam spod prysznica, ogarnęłam się i zobaczyłam że dioda w
telefonie mruga na zielono co oznaczało, że dostałam wiadomość.
Wzięłam
więc telefon do ręki i odczytałam wiadomość:
-
Teraz będziesz ignorować moje wiadomości? Chciałbym porozmawiać
z Tobą na ten temat. Nie chcę Cię stracić przez coś takiego.
Przecież to taka błahostka jest. - Błahostka?
To jeszcze bardziej mnie rozzłościło. To było wesele mojej
kuzynki, bardzo mi zależało na tym, żeby pójść na to wesele i
dobrze się bawić. Miałam nie odpisywać, ale złość wzięła
górę.
-
Błahostka? Dla mnie to ważna sprawa jest. To, że dla Ciebie to
błahostka to już Twój problem jest. Nie będę dyskutowała z Tobą
na ten temat. Chciałam żebyś poszedł ze mną na wesele, żebym
mogła Cię przedstawić swojej rodzicie. Myślę, że Ty już dawno
mnie straciłeś. Ostatnio najważniejsza jest dla Ciebie gra.
Praktycznie nie rozmawiamy ze sobą, już nie mówiąc o tym, że nie
spędzamy w ogóle ze sobą czasu. Mam tego dość. Nie będę więcej
zabiegać o Twój wolny czas.
Na
odpowiedz nie czekałam długo, ale nie miałam pewności czy w ogóle
chce to czytać. Jednak chciałam doprowadzić tą sprawę do końca.
-
No tak, dla Ciebie wszystko jest tylko czarne albo białe. Ale
wyobraź sobie, że pomiędzy są jeszcze inne kolory. Pogubiłem
się, daj mi jeszcze jedną szansę. Nie skreślaj nas. Byłem z
Tobą szczęśliwy. - Zaczęłam się śmiać, o jakim szczęściu
ten człowiek do mnie mówił.
-
Kamil o jakim Ty mówisz szczęściu? Znamy się pół roku a
widzieliśmy się tylko 3 razy. To ma być szczęście? Nie
rozśmieszaj mnie. Ten nasz niby „związek” to jedno wielkie
nieporozumienie. Następnym razem jak znajdziesz sobie dziewczynę,
to poświęć jej więcej czasu niż swoim grom. Nie będę Ci już
odpisywać, nie dam się obrażać. Powodzenia.
Byłam
zła bo chłopak sam nie wiedział czego chce. Jak mógł twierdzić,
że był ze mną szczęśliwy skoro praktycznie nie spotykaliśmy
się. Chłopak odpisał mi:
-
Skoro tego właśnie chcesz niech tak będzie. Tylko, żebyś potem
tego nie żałowała, powrotów nie będzie.
Cieszyłam
się, że tak to właśnie ujął. Nie chciałam, że nagabywał mnie
wiadomościami. Chciałam mieć święty spokój i na szczęście on
mi go dał. To mi pokazało tylko jak bardzo myliłam się co do tego
co nas łączyło.
Na
wesele poszłam sama. Nie zdążyłam nikogo zaprosić na to wesele.
Było mi smutno, no ale co miałam zrobić? Na weselu bawiłam się
dobrze. Obtańczyli mnie wszyscy wujkowie, cieszyło mnie to, bo
bardzo dobrze tańczyli. Gdy zeszłam z parkietu na chwilę przerwy
podszedł do mnie jakiś chłopak. Usiadł koło mnie i powiedział:
-
Cześć jestem Kuba. - wyciągnął rękę w moją stronę.
-
Zosia. - Odpowiedziałam i podałam mu rękę.
-
Miło Cię poznać. - Powiedział chłopak i uśmiechnął się do
mnie.
-
Ciebie również. - odwzajemniłam uśmiech.
-
Przepraszam, że to powiem, ale zauważyłem, że jesteś sama.
-
Tak. - Odpowiedziałam. - Chłopak mnie wystawił w ostatniej chwili.
-
Przykro mi. - Powiedział Kuba.
-
A mi nie. - Powiedziałam i wzruszyłam ramionami. - Po co zmuszać
kogoś do czegoś czego nie chce zrobić? Wolał grać w gry to już
jego problem.
-
Chłopak Cię wystawił, żeby grać w gry? - Zapytał z
niedowierzaniem Kuba.
-
No tak. Ale już się nie spotykamy. - Powiedziałam i napiłam się
soku. - Pijesz coś? - Zapytałam.
-
Czystą. A Ty? - Zapytał chłopak.
-
Tak, ja też.
-
To może napijemy się razem? - Zapytał Kuba.
-
Jasne czemu nie? - Wypiliśmy po jednym kieliszku. - A Ciebie nie
będzie szukać dziewczyna?
-
Też przyszedłem sam. Koleżanka miała iść, ale się
rozchorowała.
-
Przykro mi. - powiedziałam.
-
A mi nie. Dzięki temu mogę tu być z Tobą – powiedział chłopak
i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech. Kuba był
wysoki, przystojny. Każda dziewczyna na tym weselu się za nim
oglądała. Miał piękne niebieskie oczy i blond włosy.
-
Może zatańczymy? - Zaproponował chłopak. Trochę się
stresowałam, ale zgodziłam się. Zatańczyliśmy kilka kawałków i
poszliśmy na zewnątrz. Był sierpień, było więc bardzo ciepło
mimo tego, że była już 22.
Usiedliśmy
na ławce i bardzo długo rozmawialiśmy. Chłopak siedząc na ławce,
niby przypadkiem muskał dłońmi moją dłoń. Było to bardzo miłe.
Czułam między nami chemię oraz napięcie. Koło 23 poszliśmy
dalej tańczyć. Akurat leciała wolna piosenka. Chłopak stanął
bardzo blisko mnie, przetańczyliśmy piosenkę a gdy się skoczyła
Kuba złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Nie
miałam pojęcia, że tego wieczoru zmieni się tak bardzo moje
życie.
------------------------------
witajcie
będę wdzięczna za każdy komentarz więc proszę się nimi ze mną dzielić.
A.
Komentarze
Prześlij komentarz