Potęga uczuć cz. 2

 

Wróciłam do domu cała w skowronkach. Imponowało mi to, że Kuba wybrał ze wszystkich dziewczyn na weselu właśnie mnie. Był wysoki, przystojny, ale coś w jego zachowaniu mnie martwiło. A najbardziej martwiło mnie to, że on na stałe mieszkał w Anglii a ja w Polsce i nie zamierzałam tego zmieniać. Jednak znałam go dopiero kilka godzin i nie chciałam się na tym zastanawiać.

Umówiliśmy się z Kubą, że na poprawiny pójdziemy razem. Przyjechał po mnie o godzinie 16. założyłam na siebie białą sukienkę przed kolano z czarnym paskiem w talii i czarne baleriny do tego. Kuba miał na sobie czarne jeansy i białą koszulę. Gdy wyszłam z domu Kuba wysiadł z auta, podszedł do mnie pocałował mnie delikatnie w usta, potem otworzył drzwi do auta i pojechaliśmy.

Całe poprawiny Kuba nie odstępował mnie na krok, rozmawiał z moim rodzeństwem jakby znał ich od kilku lat.

- Spotkamy się jutro? - Zapytał Kuba, gdy odwiózł mnie do domu. Uśmiechnęłam się do niego.

- No, jasne. Ale jutro mam drugą zmianę w pracy więc będę wolna dopiero po 18. - Odpowiedziałam.

- To nawet dobrze się składa. Jest sierpień, długo jest ciepło i jasno. - Powiedział Kuba.

- Okej to jesteśmy umówieni. - Powiedziałam , cmoknęłam go w policzek, otworzyłam drzwi i wyszłam. - To do jutra. - Powiedziałam i zamknęłam drzwi do auta.

Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać, bo było już gruba po 2.

W pracy nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas patrzyłam na zegarek, kiedy w końcu dzieciaki pójdą do domu. Udało mi się wyjść pół godziny wcześniej do domu. Kuba cały dzień się do mnie nie odzywał więc już sama nie wiedziałam czy to nasze spotkanie się odbędzie czy nie. Jednak przygotowałam się na godzinę 18. Stwierdziłam, że skoro nie napisał, że odwołuje spotkanie to na pewno przyjedzie.

Jednak o 18:30 straciłam już wiarę, że się w ogóle spotkamy. Nie chciałam pierwsza pisać do niego bo uważałam, że to chłopak powinien pierwszy napisać do dziewczyny.

Jednak o 18:30 przyjechał pod mój dom, ucieszyło mnie to bardzo i trochę rozzłościło to, że na nasze pierwsze spotkanie już się spóźnił i nawet nie dał znać, że tak się stanie.

Wyszłam z domu chłopakowi na spotkanie. Wyszedł z auta, chciał pocałować mnie w usta na powitanie, ale odwróciłam głowę w drugą stronę i cmoknął mnie tylko w policzek.

- Co się stało? - Zapytał chłopak.

- Spóźniłeś się. Nie lubię tego. - Odpowiedziałam na jego pytanie.

- Tak wiem, przepraszam. Byłem u rodziców i zagadaliśmy się. - Odpowiedział Kuba. - Nie gniewaj się.

- Nie gniewam się. Zastanawiałam się czy to spotkanie w ogóle jest aktualne, cały dzień milczałeś. - Powiedziałam.

- Miałem bardzo dużo spraw. Za dwa dni wracam do Anglii. Musiałem kilka spraw załatwić. - Kuba otworzył mi drzwi auta. Usiadłam na przednim siedzeniu. Chłopak usiadł za kierownicą, odpalił silnik i ruszyliśmy.

W samochodzie żadne z nas się nie odzywało.

- Co będziemy robić? - Zapytałam w końcu. Nie zniosłabym dłużej tej ciszy.

- Pojedziemy na kolacje i na spacer. Odpowiada Ci to? - Chłopak zapytał i popatrzył na mnie. Uśmiechnęłam się do niego.

- No jasne. Uwielbiam spacerować. - Odpowiedziałam. Atmosfera w samochodzie trochę rozluźniła się, ale nadal była jakoś dziwnie napięta.

Pojechaliśmy do restauracji, zamówiliśmy sobie kolację, ale jakoś nie miałam apetytu. Siedziałam nada talerzem i dłubałam tylko w nim.

- Dobra Zosia powiedz co się dzieje. - Powiedział Kuba. Odłożyłam sztućce na talerz i popatrzyłam na niego.

- Myślałam, że będziemy mieć trochę więcej czasu. - Powiedziałam w prost bez ogródek. Nie miałam czasu na owijanie w bawełnę, przecież on i tak za dwa dni miał wyjechać.

- Tak, ja też tak myślałem. Miałem zostać miesiąc, ale szef ściągnął mnie z urlopu. Nie mam wyjścia, muszę wrócić, nie mogę stracić tej pracy. - Powiedział chłopak.

- Rozumiem. - Spuściłam wzrok w dół. - Wiesz jestem zmęczona. Możemy wracać? - Zapytałam. Widziałam zawód w jego oczach, ale nie chciałam cierpieć. Związek na odległość nie wchodził w rachubę.

- A spacer? - Zapytał zawiedziony.

- Kuba, po co to przedłużać? Za dwa dni wyjedziesz, nie wiadomo kiedy wrócisz, nie chce potem tęsknić za Tobą i cierpieć. Zrobiłeś na mnie wrażenie i zaczynam się w to angażować, a patrząc na to, że za chwilę wyjeżdżasz nie chce się angażować. - Chłopak próbował złapać mnie za rękę, która leżała na stole, ale zabrałam ją szybko.

- Rozumiem, wybacz nie chciałem się tobą zabawić. Oczywiście możemy jechać. - Kuba jak prawdziwy dżentelmen zapłacił za mnie rachunek.

Wsiedliśmy do auta, żadne z nas nic nie mówiło.

- Przepraszam. - Powiedział wreszcie Kuba.

- Za co? - Zapytałam zdziwiona.

- Za to, że tak wyszło. Nie chciałem Cię skrzywdzić.

- Kuba daj spokój. Przecież tego nie zrobiłeś. Jesteś cudownym chłopakiem, po prostu spotkaliśmy się w złym czasie. To wszystko. - Dłużej nie ciągnęliśmy tej rozmowy. Żadne z nas nie odezwało się, aż stanęliśmy pod moim domem.

- Dziękuję za wszystko. Życzę ci powodzenia. - Powiedziałam. Nie wiedziałam co jeszcze mogłabym dodać.

- Dziękuję. Czy mogę czasem do Ciebie napisać? - Zapytał z nadzieją w głowie Kuba.

- No jasne. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam. Pobiegłam szybko do domu, nie chciałam już z nim rozmawiać dłużej, nie chciałam tego przeciągać. Nie miałam na to siły.

Nie zakochałam się w nim, lekko zadurzyłam, ale właśnie dlatego nie chciałam tego ciągnąć.

Przez kilka kolejnych dni bardzo często wracałam myślami do Kuby. Jednak nie napisałam do niego, on też się nie odezwał. Było mi przykro, że skończyło się to zanim się tak naprawdę zaczęło. Ale nie miałam zamiaru rozpaczać z tego powodu.

Postanowiłam, że pora z kilka zmian w moim życiu. Chciałam się w końcu wyprowadzić od rodziców. Miałam już 25 lat i pora było zacząć żyć na własny rachunek.

Otworzyłam więc przeglądarkę internetową na moim laptopie w poszukiwaniu jakiegoś pokoju lub kawalerki w jakiejś rozsądnej cenie.

Ogłoszeń było dużo bo to koniec sierpnia był, studenci powoli rozglądali się za pokojami na studia.

Znalazłam 3 bardzo fajne oferty. Umówiłam się na oglądanie pokoi, bo jak się okazało na kawalerkę nie było mnie na razie stać.

W poniedziałek byłam umówiona na 14 na oglądanie mieszkania na obrzeżach miasta. Mały 4 piętrowy blok, mieszkanie na ostatnim piętrze.

Zapukałam do drzwi. Czekałam chwilę aż ktoś otworzy drzwi. Otworzył je wysoki i bardzo przystojny chłopak. Aż się nogi po de mną ugięły i zapomniałam języka w gębie. Onieśmielił mnie i to bardzo.

- Cześć – odezwał się chłopak pierwszy.

- Cześć. - Odpowiedziałam. - Ja byłam umówiona na oglądanie mieszkania.

- No tak czekam na ciebie. Wejdź proszę. - Chłopak zrobił mi miejsce w drzwiach. Weszłam do środka, do pięknego przedpokoju. Miał na ścianach jasną tapetę i dużą szafę pod zabudowę z lustrem. - To może najpierw do kuchni zapraszam. - Wskazał ręką w prawą stronę, nie było tam drzwi. Kuchnia była niewielka ale było tam wszystko co było niezbędne. Następnie pokazał mi łazienkę, pokój dzienny, przez który po schodach wchodziło się na poddasze do mojego pokoju. Był duży, było ta ogromne łóżko, biurko, szafa, regał. W pokoju dziennym była kanapa, stolik kawowy i telewizor.

- Ile osób mieszka w mieszkaniu? - Zapytałam.

- Na razie tylko ja. - Opowiedział chłopak. - Jeśli się zgodzisz to również Ty.

- I tyle? - Zdziwiłam się. Miałabym mieszkać sama z obcym mężczyzną? Którym byłam oczarowana swoją drogą.

- Tak. - Odpowiedział krótko chłopak.

- W sumie ma to swoje dobre strony, nie będzie już jak za czasów studiów. Zresztą tu nie ma miejsca dla większej ilości ludzi. Ile wynoszą wszystkie opłaty? - Zapytałam.

- Tak jak pisałam w ogłoszeniu, max 600 zł za miesiąc za wszystko. - Powiedział chłopak.

- Wiesz powiem szczerze mieszkanie jest przepiękne, ale nie wiem czy ro dobry pomysł żebym mieszkała z obcym mężczyzną.

- Nie martw się nie zrobię Ci krzywdy. - Powiedział chłopak. A mnie trochę to rozbawiło.

- O to się nie martwię. Bardziej to co na to Twoja dziewczyna. - Powiedziałam.

- O to się nie martw. Zastanów się, przemyśl sprawę. Fajnie byłoby gdybyś tu zamieszkała, wydajesz się być bardzo sympatyczna.

- Dziękuję. Zastanowię się nad tym wszystkim. Dam Ci znać wieczorem, możemy się tak umówić? - Zapytałam.

- No jasne. W ogóle to jestem Maciek. - Powiedział chłopak i podał mi rękę.

- Zosia. - Odpowiedziałam i podałam mu swoją rękę. - Miło mi cię poznać.

- Ciebie również Zosiu. - Uśmiechnęłam się do niego a chłopak odwzajemnił mój uśmiech. Pożegnałam się z chłopakiem, na 15 byłam umówiona na oglądanie kolejnego mieszkania. Jednak warunki nie odpowiadały mi, poza tym miało tam mieszkać aż 5 osób a ja nie miałam siły na to aby mieszkać z taka ilością osób. Podobnie było w trzecim mieszkaniu. Jednak cały czas się wahałam czy mieszkanie z Maćkiem to dobry pomysł. Podobał mi się i wiedziałam, że to zwiastuje kłopoty. Jednak nie mogłam dłużej mieszkać w domu z rodzicami. Siostra była w ciąży lada moment miała urodzić więc musiałam się wyprowadzić.

Jeśli ten pokój jest nadal wolny to chętnie się wprowadzę.

Zosia

Napisałam sms do Maćka. Na odpowiedz nie musiałam długo czekać.

- Bardzo się ciesze z tego powodu. Kiedy chcesz się wprowadzić?

- Jeśli to nie problem to nawet jutro. Jest sobota więc będę miała na to czas.

- Super. Jestem jutro cały dzień w mieszkaniu więc będę i pomogę jeśli będzie trzeba.

- Dziękuję bardzo. Widzimy się jutro. Miłego wieczoru.

- Tobie również miłego wieczoru :) - Chłopak odpisał. Nie odpisywałam już na jego wiadomości. Poinformowałam rodziców, że wyprowadzam się na drugi dzień i zabrałam się za pakowanie. Nie zamierzałam zabierać wielu rzeczy, zawsze mogłam wrócić jeśli coś mi będzie potrzebne.

Skończyłam się pakować było koło 12 w nocy. Poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka. Jednak sen nie nadchodził. Nie spałam prawie do 3 a i tak wstałam po 8. Jakiś stres dopadł mnie nagle, a ja nie wiedziałam skąd się wziął.

Zaczynało się coś nowego w moim życiu i czułam podświadomie, że to coś dobrego.

Po śniadaniu tata spakował mi torby do samochodu, pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do swojego nowego mieszkania. Zaparkowałam pod blokiem, wtaszczyłam walizkę na 4 piętro i zadzwoniłam do drzwi. Po krótkiej chwili Maciek od razu otworzył drzwi.

- No to jestem. - Powiedziałam. Uśmiechnęłam się do niego.

- Cieszę się. Chodź do środka. Ja wezmę twoją walizkę. Czemu nie dzwoniłaś zszedłbym na dół. - Odparł Maciek i podniósł moją walizkę.

- Nie chciałam Cię fatygować. - Powiedziałam. - Po za tym w samochodzie mam jeszcze dwie takie. - Powiedziałam i zaczęłam się śmiać.

- No to chodź pomogę Ci je tu przynieść. - Chłopak ubrał się i pociągnął mnie w stronę drzwi.

Zeszliśmy na dół, zabraliśmy moje walizki, które zanieśliśmy do mieszkania.

- W podziękowaniu za pomoc zrobię dziś dla Ciebie obiad. Co lubisz jeść? - Zapytałam.

- Nie musisz dla mnie gotować. - Powiedział Maciek.

- Ale chcę. No powiedz co lubisz.

- Lubie wszystko. Nie jestem wybredny jeśli chodzi o jedzenie. - Odpowiedział chłopak.

- Ok to zapiekanka z makaronem, warzywami i mięsem?

- Brzmi super. - Chłopak uśmiechnął się i poszedł do swojego pokoju.

Ja zabrałam się za rozpakowywanie swoich ubrań. Na regale ustawiłam książki i kosmetyki, bo biurku rzeczy do pracy. Ubrałam kołdrę i poduszkę w świeżą poszewki. Po dwóch godzinach zakończyłam rozpakowywanie. Nie wiedziałam tylko co mam zrobić z rzeczami z łazienki. Zabrałam się za przygotowywanie obiadu. Po godzinie był prawie gotowy.

- Co to za piękne zapachy? - Maciek wyłonił się ze swojego pokoju.

- Dobrze, że jesteś. Za 5 minut będzie gotowe. Siadaj. - Rozstawiałam na stole talerze, sztućce. Wyciągnęłam zapiekankę z piekarnika i postawiłam na stole.

- Smacznego. - Powiedziałam.

- Dziękuję, wzajemnie. - Powiedział chłopak. Uśmiechnęłam się tylko i zaczęłam jeść. Zapiekanka wyszła mi nad wyraz dobrze. - Mmmm, pyszne. - Powiedział.

- Ciesze się.

- Jakie masz plany na wieczór? - Zapytał Maciek.

- Nie mam. Poczytam pewnie coś, lub obejrzę jakiś film. - Odpowiedziałam. - A Ty?

- Ja spotykam się dziś z moją dziewczyną. Taką propozycję mam dla Ciebie.

- Jaką? - Zapytałam zdziwiona.

- Bo Klara ma przyjść dziś tu do mnie ze swoim kolegą, może dołączysz do nas? Napijemy się jakiegoś piwa, wina, lub co tam lubisz. Co ty na to? - Zapytał chłopak.

- No jasne czemu nie, przecież i tak nie mam planów. O której będą? - Zapytałam.

- O 20.

- Super.

- Dobra ty gotowałaś to ja pozmywam. - Powiedział chłopak i zabrał się za zmywanie naczyń. Poszłam więc do swojego pokoju.

- Maciek gdzie mogę poukładać swoje rzeczy w łazience? - Zapytałam gdy wyszłam z pokoju z częścią rzeczy do łazienki.

- Zosia gdzie tylko chcesz. Sama widzisz, że za wiele rzeczy to tam nie ma. Gdzie chcesz to poukładaj sobie, nie będę Ci robił problemów. - Powiedział chłopak. Zastanawiałam się tylko gdzie jest haczyk. Pokój nie drogi, mieszkanie ładne, chłopak miły, sympatyczny i do tego przystojny. Gdzie tu jest haczyk?

Poodkładałam swoje rzeczy, przeleżałam pół dnia i o 18 poszłam pod prysznic. O 19 poszłam z Maćkiem na zakupy na „naszą” pierwszą wspólną imprezę.

Kupiliśmy wino, piwo, chipsy, paluszki i inne przekąski. Ja chciałam zrobić coś do jedzenia, ale Maciek mówił, że nie ma takiej potrzeby.

O 19:30 poszłam się przebrać. Założyłam bordową zwiewną sukienkę, wyprostowałam swoje długie blond włosy, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Mieliśmy siedzieć w dużym pokoju, przygotowaliśmy wszystko, siedzieliśmy z Maćkiem i czekaliśmy na jego gości.

Punktualnie o 20 zadzwonił dzwonek do drzwi, usłyszałam damski głos i męski, który był jakiś znajomy. Gdy cała trójka weszła do salonu już wiedziałam, że się nie pomyliłam i znam ten głos.

- Hej. - Powiedziała dziewczyna Maćka. - Klara jestem.

- Hej. - Odpowiedziałam. - Zosia.

- Hej. - Powiedział chłopak. Myślałam, że śnię.

- Hej.- Odpowiedziałam.

- To wy się znacie? - Zapytała zdziwiona Klara.

- Tak. Dość dobrze. - Powiedziałam i poszłam usiąść na fotelu. 

Komentarze